niedziela, 19 stycznia 2014

Sprawa Rodzinna

Mam na imię Vanessa przyjaciele mówią na mnie Van mam 18 lat własnie skończyłam szkole i chodzę do specjalnej szkółki (stylizacja gwiazd) jestem w tym dobra, kocham piłkę nożna, grac na fortepianie i śpiewać  Mam sławnego brata to Louis Tomlinson z zespołu One Direction szczerze nie słucham ich ,gdy tylko możemy to się spotykamy(z bratem) .
~~~~~~pewnego dnia~~~~~~
Rano wstałam lekko sie umalowałam ubrałam białą bokserkę, czarne rurki i vansy.
Zeszłam na dól, zjadłam śniadanie, wyszłam z domu wsiadłam na rower i pojechałam do ,, szkółki''.
Postanowiłam że po zajęciach pojadę do rodziców ..tam mieszkam sama .Jechałam jakieś 15 minut weszłam do małego budynku gdzie odbywały sie zajęcia od razu zostałam uściskana przez moja najlepsza przyjaciółkę Dianę
V- Też się za tobą stęskniłam -powiedziałam
D- Oj juz przestań tylko chodźmy na zajęcia-odpowiedziała
V- Ok...
Gdy wyszłyśmy do sali zaczął  mi brzęczeć telefon szybko go odebrałam, bo do zajęć mamy jeszcze 5 minut, ale pani pozwala nam wcześniej w chodzić do sali
V-halo?
L-Cześć siora gdzie jesteś?
V-O cześć Lou ...na zajęciach a co?
L- Bo przyjechałem i myślałem ze się spotkamy.
V- Kurcze lou teraz zerwać się nie mogę.
L- No weź, blagam.
V- Pani Eli córka jest waszą fanką więc może przyjedziesz i mnie zabierzesz?
L-Hmmm okey ale jest problem...
V- Jaki??
L-Chłopaki są ze mną i jak się dowiedzieli że mieszkasz sama to chcą u ciebie spać.
V-Dobra niech śpią, przynajmniej ich poznam.
L-Kocham Cię wiesz?
V-Tak wiem.
L-Wyślij mi adres ok?
V-Okej
Po wysłaniu adresu do louisa zaczęły sie zajęcia babka jak zwykle przynudzała o tym że mamy sie zachowywać przy gwiazdach gdy tylko skończyla ten temat do sali wszedl Louis.
L-Dzień dobry, czy moge zabrać panne Tomlinson?
powiedział uśmiechając sie promieńnie
E- Chyba pan sobie żartuje - powiedziala pani Ela
L-Proszę pani ja muszę ją zabrać.

E- A to czemu?
L-Yyyy sprawa.. rodzinna - 
Powiedział zakłopotany Lou
E- No dobrze ale pana wykorzystam...
L- Yy...słucham?
E- Da mi pan autograf dla córeczki?
L-Taa jasne.
Po tym jak Lou dal autograf wziął moja torbę.
L-Idziemy?
V-Tak...
Podniosłam sie z krzesla  zabralam rzeczy i i wyszłam z sali oczywiście słyszałam szepty osob z mojej tak jakby klasy ale sie tym nie przejmowałam.
V-Sprawa rodzinna?
L-Musiałem cos wymyślić, nawet nie wiesz jak mi serce wali.
Zaczęliśmy sie strasznie śmiac wyszliśmy z budynku, Lou włożył mój rower na górę samochodu ...I weszliśmy do samochodu ....
V- a gdzie chlopcy??? Powiedzialam
L- juz sa u ciebie mam nadzieje ze sie nie gniewasz? ??
V-no co ty
L-to dobrze
I odjechalismy podczas drogi Lou opowiadal mi o chlopakach wywnioskowałam z tego ze niall jest łakomczuchem ,harry to podrywacz, zayn  jest wyluzowany, a liam jest najnormalniejszy ale boi sie lyzek ....
L;a co tam u cb???

powiedzial zmieniajac temat
V; a po staremu
L; jakis chlopak sie pojawil w twoim zyciu??
V; boze lou!!!
L; chce wiedziec czy moja siostrzyczka jest z kims godnym jej sercu
V; powiedz poprostu ze sie o mnie martwisz i nie chcesz zebym wpadla w zle towarzystwo
L;dobra przyznaje sie ;D
V; chociaz nie jestem aniolkiem...
L; co zrobilas!! chyba nie wrocilas do
V; nigdy!do tego..
nie dokończyłam do louis mi przerwał
L; tego skur*iela ktory byl nachalny i poszedł do twojej byłej  przyjaciółki wykorzystal i zostawil ...to powiedz co zrobilas
V;pale...
L; ze co?!? ... o nie rzucisz
V; nie bedziesz mi mowil co mam robic louis przecież sam popalasz!!!
L; ale ty nie będziesz
V; a założymy sie ...
L:daruj sobie juz ..nie chce sie kłócić...
Jak zwykle ja sie nakręcam a on tak po prostu przeprasza ...jezeli tak to mozna ujac heheh
V; a ty ...
L;co ja??
V; zauroczyles kogos??
L; tak miliony fanek heh
V;to moze inaczej moze ktos zauroczyl cb
L:moze...
V;lou gadaj!!!
L; a co martwisz sie
V;tak martwię boje sie ze sie zakochasz w kim kto będzie kochal tylko twoja kase i slawe a nie ciebie jako chlopaka ... braciszku czy to takie trudne do zrozumienia ze cie kocham i chce dla cb jak najlepiej...
L;awww jakie to sweet ale Rose nie jest taka..
powiedział zgaszonym glosem
V; a wiec wybranka mojego braciszka to Rose ...krecicie ze sb
Louis posmutniał odrazu sie skapnęłam o co chodzi...
V; a wiec tak...zgaduje ze sie w niej zakochałeś ale ona ma chłopaka lub uwaza ce tylko za przyjaciela
L; z kad wiedziałaś ze ma chłopaka
V;ja wszystko wiem braciszku , jeszcze wszystko bedzie dobrze ...z twoim urokiem;)
L;dzieki Van ze mnie wysłuchałaś.i jeszcze zobaczysz rzucisz palenie
v; tsa..
L; dobra jestesmy...
louis jako geltelmen otworzyl mi drzwi ...kochany braciszek zdjął moj rowerek i poszlismy do mojego domu co zastalam w salonie to byl szok...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz